Wróciłam wcześniej z pracy i wymyśliłam sobie, że pójdę spać na godzinę. A w nocy zamiast spać spakujemy prowiant, koc i dobry humor do sakwy i wybierzemy się na wycieczkę za miasto oglądać perseidy. Od tygodnia nie widziałam chmurki, a teraz właśnie słyszę delikatne grzmoty i błyski na horyzoncie. Wymyśliłam sobie…
Tak jak wymyśliłam sobie, że będę sławnym fotografem tortów, bo to one najpiękniej się do mnie ostatnimi czasy wdzięczą. Miałam kilka zamówień na bezglutenowe ciasta, dlatego musiałam pilnie trenować, żeby były idealne:) I trening generalny zarządziłam w swoje urodziny i sprawdzałam czy wyjdzie mi biszkopt bez glutenu. Powiem Wam tyle: Po pierwsze wyszedł, a po drugie prosty jak lodowisko. I idealnie się kroi – idealnie. Musicie uwierzyć mi na słowo: to tak proste, że nie może się nie udać. Wystarczy zamienić mąkę pszenną na kukurydzianą bio i koniec. To wszystko. Może być jaglana, ale biszkopt już nie jest taki pulchny. Bez proszku do pieczenia i okropnych mieszanek. Jeżeli w waszej rodzinie macie osobę z celiakią, to upieczcie im ten tort. Mój mężczyzna za pierwszym razem się nie zorientował, a za drugim narzekał, że bez glutenu biszkopt okropny, suchy i mdły. I sprawdza się kolejny raz stara zasada – jak nie powiesz, to się nie zorientują:)
- 5 jaj
- 2/3 szklanki drobnego cukru
- 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
- 1/2 szklanki mąki kukurydzianej
- 250 g serka mascarpone
- 200 ml śmietanki 30-36%
- 200 g malin
- 1/2 łyżeczki agaru
- garść malin
- garść jagód
- garść borówek
- łyżka soku z cytryny do nasączenia biszkoptu
- Piekarnik nagrzewamy do 180*C.
- Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywno, dodajemy po łyżeczce cukru, aż masa stanie się lekko błyszcząca. Zmniejszamy obroty miksera, po czym zaczynamy dodawać po jednym żółtku. Ostatnim etapem jest wmieszanie już za pomocą szpatułki przesianych mąk. Ewentualnie możemy to zrobić na najmniejszych obrotach miksera i delikatnie w jedną stronę - tylko do połączenia mieszać.
- Masę wylewamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Boków niczym nie smarujemy! I pieczemy około 35-40 minut do suchego patyczka. Studzimy. Oddzielamy od foremki nożykiem. Kroimy na dwa/trzy blaty wedle uznania.
- Maliny miksujemy (możemy przetrzeć przez sito, jeżeli chcemy uzyskać głaski krem) i podgrzewamy z agarem. Zagotowujemy cały czas mieszając. Studzimy.
- Mascarpone ubijamy ze śmietanką. Jak masa się ubije, dodajemy po łyżce musu malinowego, który powoli już powinien zacząć gęstnieć.
- Teraz najprzyjemniejsza część - SKŁADAMY TORT.
- Pierwszy blat skrapiamy cytryną i układamy na nim 1/3 masy. Rozsmarowujemy i kładziemy drugi blat. Wykładamy drugą połowę kremu. Na nim 3 blat. i ostatnią porcją kremu smarujemy górę i boki. Boki posmarowałam delikatnie w stylu "naked cake", czyli po polsku "na golasa". Wyrównujemy górę i boki. Na szczycie układamy górę owoców i jeżeli mamy ochotę to resztą kremu robimy dekorację za pomocą rękawa cukierniczego. Jak mamy kilka bez możemy ułożyć na górze owoców.
Smacznego!