Pączki, pączki

DSC_0054
Mam taką jedną ulubioną książkę, a w zasadzie poradnik Wandy Piotrowiakowej „Piekę ciasta i ciasteczka”, który jest tak stary jak ja. Zawsze, kiedy szukam podstawowych receptur sięgam do tej książki. Zmieniam zazwyczaj margarynę na masło, dodaję coś od siebie, ale trzymam się „kręgosłupa” przepisu. 
Moja babcia Tereska robi najlepsze pączki, jakie jadłam i pewnie długo nie dam rady usmażyć takich jak ona. Są bardzo kształtne, pulchne, dobre nawet na 2 dzień – IDEALNE!
Niestety zawieruszył mi się przepis od babci i od zeszłego roku korzystam tego z ww książki, są prawie tak dobre. Próbowałam smażyć w różnego rodzaju tłuszczach i zdecydowanie moje babcie mają rację – najlepszy jest smalec.

Potrzebujemy:
  • 3 szklanki mąki + do podsypania
  • 3 dag drożdży
  • szklanka mleka
  • 6 żółtek (jajka M)
  • 6 łyżek cukru
  • 1 łyżka spirytusu
  • 100 g masła
  • 25 dag konfitury z dzikiej róży
  • 75 dag smalcu do smażenia
  • cukier puder do posypania

Przygotowanie:

  1.  Przygotować zaczyn z 5 łyżek mąki, drożdży, ciepłego mleka i łyżki cukru i pozostawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
  2. Żółtka utrzeć z cukrem do białości. Do wyrośniętego zaczynu dodać utarte żółtka, spirytus, mąkę, szczyptę soli i wyrobić ciasto. Kiedy ciasto przestanie się lepić do rąk dodajemy stopione i wystudzone masło. Wyrabiamy do momentu, kiedy tłuszcz zostanie wchłonięty przez ciasto.
  3. Przykryć i zostawić do wyrośnięcia pod przykryciem, w ciepłe miejsce na około godzinę.
  4. Z wyrośniętego ciasta formujemy pączki jednym z 3 sposobów:
  • I sposób: Ciasto wyłożyć na posypaną mąką stolnicę, jeszcze raz zagnieść. Podzielić ciasto na równe części. Na każdą część nałożyć konfiturę, zawinąć w ciasto, kształtować ciasto, lekko spłaszczyć i ułożyć do wyrośnięcia, zachowując odstępy.
  • II sposób: Ciasto rozwałkować na grubość około 1 1/2 cm i wycinać kółka o średnicy około 4 cm (np. za pomocą szklanki). Na środek połowy nałożyć konfiturę, przykryć drugim kawałkiem, docisnąć po bokach i wyrównać szklanką. Zostawić do wyrośnięcia.
  • III sposób: Ciasto podzielić na równe części i uformować kulki równej wielkości, każdą lekko spłaszczyć. Zostawić do wyrośnięcia. Nadziewać za pomocą szprycy i długiej cienkiej końcówki jeszcze ciepłe pączki.
5. Najlepiej w dużym garnku lub głębokiej patelni rozgrzać tłuszcz (powinien mieć temperaturę 170 stopni C). Jeżeli nie macie tak jak ja termometru cukierniczego, wrzućcie kawałek ciasta. Gdy ciasto szybko wypłynie, tłuszcz jest odpowiednio gorący do smażenia. Wyrośnięte pączki kłaść na tłuszczu tak, by swobodnie w nim pływały. Po zarumienieniu części zanurzonej, obrócić za pomocą np. patyczka do szaszłyków i dosmażyć. Jeżeli ciasto za szybko się rumieni oznacza to, że tłuszcz jest za gorący. Temperaturę można obniżyć wrzucając kawałek surowego ziemniaka. Prawidłowo usmażony pączek będzie miał wspaniałą obrączkę (ale moja babcia celowo je trochę topi, bo lubi jak są równo zarumienione). Usmażone pączki układamy na ręczniczkach papierowych, żeby odsączyły się z tłuszczu. Wystudzone posypujemy cukrem pudrem. Z podanej porcji wychodzi około 20-25 pączków.

Smacznego!
  • http://www.blogger.com/profile/08385146100366861537 Justyna Żak

    świetne Ci wyszły mniam:)

  • http://www.blogger.com/profile/04423912356997406858 Wiewióra

    smalec zdecydowanie najlepszy! potwierdzam :) u nas w tym roku ciasto z ziemniakami i bezkonkurencyjne sie okazało :)