Dzisiaj postaram się połowicznie wytłumaczyć co oznacza szagon przez ogródek. Jak już wiadomo, albo nie wiadomo pochodzę z Wielkopolski, a dokładnie z Szamotuł pięknych, tych od Wacława z Szamotuł i Halszki i wielu innych. Mowa tam dziwna. Dlatego i nazwa bloga dziwna. Ale do rzeczy Szagon jak się okazało powinien być szagom, lub szagą od „na szagę” – szagon jest to forma niepoprawna, ale całkowicie właściwa, bo jest to nazwa (własna można by powiedzieć). Szagon jest i będzie szagonem. I koniec kropka. Ciąg dalszy nastąpi…
W związku z powyższym dzisiaj szagonowo – zupa „prowansalska”. Po za wykorzystaniem w niej ziół prowansalskich z Prowansją nie ma nic wspólnego.
Potrzebujemy:
· 0.5 kg mięsa mielonego wieprzowego lub drobiowego lub mieszanki
· 2 pęczki włoszczyzny
· 1 kostka bulionu warzywnego
· Sól, pieprz biały, zioła prowansalskie
· Dwa trójkąciki śmietankowego serka topionego
Przygotowanie:
1) Jarzyny zetrzeć na grubej tarce, zalać wodą (ok. 2 l), dodać bulion.
2) Mielone przyprawić i uformować w małe kuleczki.
3) Po pół godziny wrzucić mielone. (Ja jeszcze w połowie zupę zblendowałam) Gotować na małym ogniu około 20 minut.
4) Rozpuścić dwa serki topione w szklance bulionu i wlać do zupy.
5) Dodać łyżkę przyprawy prowansalskiej i przyprawić do smaku.
Smacznego!
Monika