Czy jadacie obiady na słodko? Ja przyznam się szczerze, że w swoim dorosłym życiu (wyjątek naleśniki) nie zdarzyło mi się najeść takim posiłkiem. Teraz robimy takie dania na podwieczorek. Ale pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem przy piątku zawsze mieliśmy obiady bezmięsne, które często latem stawały się obiadami na słodko. Wśród klasyków mamy i babci Reni była zupa owocowa. Taka o konsystencji przypominającej kisiel, koniecznie z makaronem. Zazwyczaj podawana na zimno, czasem była jeszcze letnia. Z kolei moja mama zimą na kolację często robiła też zupę nic, na budyniu, którą podawała z chmurkami z ubitych białek. I te wyjadałam jako pierwsze. Więc kiedy przyszło mi zrobić swoją wersję zupy owocowej połączyłam dwa sprawdzone przepisy i tak powstała zupa wiśniowa z chmurką. Spróbujcie koniecznie, jeszcze wiśnie są:) Przepis pojawił się również w Magazynie Kocioł, który teraz potrzebuje Waszych głosów. Każdego dnia jedna osoba może oddać jeden głos za pośrednictwem facebook’a – o TU <klik>.
- ½ kg wydrążonych wiśni
- 1¼ l wody
- 2 łyżki cukru (lub ksylitolu)
- 1 łyżka cukru pudru (opcjonalnie)
- 1 białko
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- Wiśnie zasypujemy cukrem i zalewamy wodą. Gotujemy 25 minut. Białko ubijamy z odrobiną soli na sztywno, dodajemy opcjonalnie cukier puder. Za pomocą łyżki formujemy pianki, obgotowujemy je w kompocie i wyjmujemy na talerzyk. Mąkę mieszamy z ½ szklanki wody i delikatnie wlewamy do zupy, cały czas mieszając do momentu, kiedy zupa ponownie zabulgocze, wtedy jest gotowa. Podajemy w miseczkach, a na wierzchu układamy piankę z białka.
