Czy pizza może być bez sera?

jarmuz
Zimowe ferie kojarzą mi się z górką zasypaną śniegiem pomiędzy blokowiskami, gromadką dzieci ubranych w grube święcące kombinezony, z sankami i ze zmarzniętymi uszami i policzkami. 
Myślami wracam do błogich czasów dzieciństwa, kiedy moim jedynym zmartwieniem spędzającym sen z powiek było nacieranie śniegiem przez kolegów z klasy. To była ich ulubiona zabawa, która polegała na nabraniu jak największej ilości śniegu w ręce i wrzuceniu sypkiego puchu na twarz dziewczyny. Potem przewrócenie jej w zaspę i natarcie policzków śniegiem. Jako dziesięciolatka najbardziej cieszyłam się kiedy miałam pełno śniegu w szaliku i kapturze. Z jednej strony bałam się kolegów, z drugiej byłam uśmiechnięta i zadowolona i uwielbiałam te wszystkie zabawy w śniegu – nacieranie i wojny na kulki śnieżne. 
Jestem przerażona, dzieci dzisiaj nie cieszą się tak na zabawy na podwórku, wolą siedzieć przed telewizorem czy laptopem i grać cały dzień. W tym roku co prawda nie posypało za dużo śniegiem, ale przecież jest na tyle ciepło, że można chodzić na spacery i grać w piłkę. Dzieci teraz nie są zahartowane i chyba dlatego tak często chorują. 
Jadąc kilka dni temu na rowerze do pobliskiej biblioteki, przejeżdżałam obok placu zabaw. Rodzice szli z dwójką dzieci (około 8 i 5 lat). Tata zapytał chłopców czy chcą pobawić się na placu zabaw. Oni jednogłośnie stwierdzili, że wolą pograć w domu na tablecie. 
I tym niestety mało optymistycznym akcentem przejdę do pysznej pizzy bez sera. Jeszcze rok temu pizza musiała być dla mnie obowiązkowo z ciągnącym się serem. Po wizycie w jednej z moich ulubionych pizzerii we Wrocławiu i zjedzeniu pizzy bez sera (która była daniem dnia) stwierdzam, że żeby placek był pyszny nie musi uginać się pod ciężarem sera.


Potrzebujemy: (na 2 pizze)

  • 500 g mąki (najlepiej typ 650)
  • 250 ml letniej wody
  • 20 g świeżych drożdży
  • 1 płaska łyżeczka cukru
  • 1 niepełna łyżeczka soli
  • łyżka oliwy z oliwek do ciasta + łyżka do posmarowania
na sos:
  • łyżka oliwy z oliwek
  • 200 ml passaty pomidorowej (najlepsza w butelce)
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżeczka oregano
  • łyżeczka bazylii
  • szczypta tymianku
  • sól, pieprz do smaku
dodatkowo:
  • 50 g jarmużu pociętego na mniejsze kawałki
  • 10 plastrów dobrego salami
  • 10 pomidorków koktajlowych
  • oliwa z oliwek
  • zioła
Przygotowanie:
  1. W misce rozrabiamy drożdże z wodą, cukrem oliwą i solą do rozpuszczenia. Dodajemy stopniowo mąkę mieszając łyżką, następnie zaczynamy wyrabiać ciasto około 10 minut. Ciasto nie powinno się lepić do rąk, formujemy kulę i odstawiamy na 30 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia pod bawełnianą ściereczką. 
  2. W międzyczasie przyrządzamy sos. W garnuszku rozgrzewamy oliwek, siekamy czosnek, podsmażamy, wlewamy passatę. Doprowadzamy do zagotowania, przyprawiamy i gotujemy na małym ogniu około 20 minut.
  3. Za pomocą łyżki ciasto wyciągamy z miski. Dzielimy na dwie części. Nagrzewamy piekarnik maksymalnie.
  4. Na papierze do ciasta wykładamy połowę ciasta, smarujemy ręce oliwą i rozciągamy ciasto na kawałku papieru do pieczenia. Nie podsypujemy mąką – dzięki temu ciasto będzie bardzo chrupiące. Jak nie mamy akurat papieru do pieczenia, możemy posmarować blachę oliwą.
  5. Na ciasto wykładamy sos pomidorowy, salami i podsmażone na oliwie i ziołach pomidorki (poprzecinane na połówki) koktajlowe lub jarmuż (u mnie lekko spryskany oliwą).
  6. Pieczemy około 10-15 minut w zależności od piekarnika do zarumienienia ciasta.
Smacznego!
  • http://www.blogger.com/profile/08385146100366861537 Justyna Żak

    pewnie, ze można zależy co kto lubi:)