Może to nie zabrzmi jak reklama tego wpisu, ale nie jestem zwolenniczką ciast z bakaliami, bo nie przepadam za rodzynkami. Powiem wręcz dosadnie : nie lubię rodzynek! Ta informacja często szokuje , bo winogrona oczywiście uwielbiam i zajadam się nimi bez końca. Co więcej zjadam je z pestkami. No i ciasta z rodzynkami oczywiście jadam, ale z pieczołowitą starannością wybieram widelczykiem rodzynki:) Do tego ciasta, jeżeli nie jest w prezencie (bo mama od dziecka uczyła mnie, że keksem należy się dzielić i do dzisiaj piecze go co święta dla swoich koleżanek na wymianę innych pyszności) nie dodaję rodzynek, tylko figi, żurawinę suszoną (najlepiej suszoną bez cukru) i masę daktyli. Ale zachęcam Was do wybrania suszonych owoców takich jakie lubicie:)
Bez tego ciasta nie ma w moim domu rodzinnym świąt, a u Was jaki to jest wypiek?:)
- 3 jajka
- 150 ml oleju rzepakowego (lub słonecznikowego)
- 160 g cukru
- 300 g mąki orkiszowej białej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- ½ łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1 łyżeczka przyprawy do piernika
- 1 jabłko
- szklanka suszonych owoców
- Jajka ucieramy z cukrem na puszystą masę. Dodajemy olej i dalej ubijamy. Większe owoce suszone kroimy na mniejsze kawałki. Jabłko obieramy i kroimy w średnią kostkę. Sodę oczyszczoną mieszamy z sokiem z cytryny i razem z mąką i proszkiem do pieczenia dodajemy do masy i na małych obrotach miksera łączymy składniki. Na koniec dodajemy suszone owoce oraz jabłko i mieszamy. Wykładamy keksówkę papierem do pieczenia lub smarujemy tłuszczem i wysypujemy mąką. Wylewamy ciasto i pieczemy w 170°C 40-45 minut lub do suchego patyczka.