Pomysł na pizzę ze szpinakiem zrodził się przez przypadek, kiedy nie miałam nic czerwono pomidorowego, bo przecier pomidorowy okazał się źle zakręcony i zielono mu było, ale inaczej. Koleżanka pleśń go odwiedziła i tak oto w zamrażalniku kostka szpinaku się znalazła i okryła pizzę od dziś naszą ulubioną.
Pizzę robię od lat kilku, kiedy podpatrzyłam jak to robił mój znajomy kucharz. Na początku wydawało mi się, że tylko on potrafi ją dobrze zrobić, a jednak kiedy odwiedziły mnie moje serdeczne przyjaciółki udało mi się zrobić ciasto idealne. I tak do dzisiaj jak zawsze jak się spotykamy zostaję oddelegowana do pizzy.
Początkowo pizza kojarzyła mi się tylko z taką na bardzo grubym cieście, uginająca się pod ciężarem wszystkiego, ale głównie sosu i cebuli. Nieszczególnie za nią przepadałam. No i w rezultacie pizzę odczarowałam w pewien sposób.
Przepis na 2 pizze o średnicy 30 cm:
Potrzebujemy:
· ¼ opakowania drożdży (najlepiej świeże, próbowałam kilka razy z suchymi, jednak to zupełnie nie to samo)
· Szklanka ciepłej wody(nie gorącej, ale nie chłodnej. Chcemy, żeby ciasto wyrosło, ale nie chcemy zabić drożdży)
· ½ łyżeczki cukru
· ¼ łyżeczki soli
· 2 łyżki oliwy z oliwek (może być olej, ale to nie to samo)
· Mąka – tyle, żeby się ciasto nie lepiło i tyle, żeby nie było twarde- musi być elastyczne
Wykonanie:
1) W misce drożdże zalewam wodą dosypuje cukier i mieszam, dodaję oliwę z oliwek- odstawiam pod przykryciem w ciepłe miejsce na 5 minut(zaczyna syczeć)
2) Dosypuję soli, ponownie mieszam i stopniowo dodaję mąki, najpierw mieszam łyżką, kiedy się nie da – zaczynam wyrabiać ręką. Wyrabiam tak długo, żeby masa była jednolita, ale nie twarda! Ciasto musi być sprężyste. Kiedy się już nie lepi, posypujemy kulę ciasta lekko i odstawiamy ponownie pod przykryciem do wyrośnięcia. ( ok 45 minut- ale jak jestem bardzo głodna to czekam krócej).
3) Wyjmuję z miski, podsypuję blat/stolnicę mąką i ponownie wyrabiam w celu wygazowania. Dzielę ciasto na pół. Formuję okrągły placek za pomocą wałka/rąk( ja używam wyparzonej butelki po winie, bo wałka nie mam i potrzebny mi właściwie nie jest. Butelka super się sprawuje)
4) Placek wykładam na blachę i przykrywam ściereczką.
Teraz mamy czas na przygotowanie sosu i pokrojenia innych składników.
O tej pizzy użyłam szpinaku doprawionego czosnkiem, solą i pieprzem(przygotowałam go na patelni), ale można go przyrządzić wedle upodobania – najważniejsze, żeby konsystencja była mało wodnista.
I tak smarujemy szpinakiem naszą pizzę, na to wkładamy wedle uznania co lubimy. Tutaj akurat użyłam kiełbasy krakowskiej w plastrach, zielonych oliwek, które pokroiłam, bo nie przepadam za oliwkami w całości na pizzy.
Tak oto przygotowaną pizzę wkładam do piekarnika nagrzanego do temperatury 250◦C i wypiekam około 5 minut, otwieram piekarnik, wysuwam blachę i kładę, posypuję pizzę serem. Wtedy nie jest spalony tylko ciągnie się niesamowici przyjemniej. Piekę jeszcze 5 minut i gotowe. Długość pieczenia zależy od piekarnika, nasza Ewa rozgrzewa się do 250 stopni teoretycznie, ale tylko od dołu i trzeba na nią uważać… Ale jeżeli ktoś ma normalny piekarnik to nie trzeba szczególnie kontrolować pizzy;)
Polecam podawać z sosem czosnkowym ( 3 ząbki czosnku i mały jogurt naturalny plus zioła prowansalskie)!
Dziękuję za uwagę! Polecam! Zapraszam do czytania reszty moich przepisów, które pojawią się w bliskiej i dalekiej przyszłości.
Monika