Mam to szczęście, że serniki zawsze wychodzą mi dobre w smaku, nie zawsze jednak wyglądają tak jakbym tego chciała. Dzieje się tak, bo jestem w gorącej wodzie kąpana i szybko chcę przełożyć sernik na paterę.
Serniki mają to do siebie, że KONIECZNIE TRZEBA JE SCHŁODZIĆ minimum kilka godzin, a najlepiej całą noc. Inaczej wizualna klapa. Znudziły mi się spody z kruchych ciasteczek i chciałam też uniknąć dodawania masła. Miałam paczkę biszkoptów, które kupiłam z myślą o tiramisu, przez chwilę zastanawiałam się nawet nad sernikiem tiramisu, ale zostałam przy kawowym. Połączenie kawy, likieru i czekolady jest idealne, nie czuć w tym serniku dominującej słodyczy. Na wierzchu truskawki idealnie dopełniają całość. Pozostaje mi tylko polecić Wam na Święta i inne okazje ten sernik, przygotowanie nie zajmie Wam więcej niż 20 minut.
Potrzebujemy:
- opakowanie biszkoptów języczków (takich jak do Tiramisu)
- 1 kg twarogu sernikowego
- szklanka cukru
- 3 jaja XL (lub 4 mniejsze)
- 100 ml śmietany 30%
- 25 ml likieru kawowego*
- 1 mocne espresso
- łyżeczka cynamonu
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki kaszy manny (opcjonalnie)
- 100 g gorzkiej czekolady
- 200 g truskawek (opcjonalnie)
- Ser przekładamy do miski i zaczynamy miksować na małych obrotach miksera.
- Dodajemy cukier, i po kolei jajka do połączenia składników. Następnie dolewamy espresso, likier kawowy, śmietankę i łyżeczkę cynamonu. Mieszamy, aż masa będzie gładka. Dosypujemy kaszę manną i skrobię ziemniaczaną i miksujemy tak żeby nie było widocznych grudek.
- Spód tortownicy o średnicy 24 cm wykładamy papierem do pieczenia, boki smarujemy masłem. Na dnie układamy jeden obok drugiego biszkopty – tyle ile się zmieści.
- Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej (2,3 kawałki zostawiamy do starcia). Za pomocą łyżeczki nakładamy po kleksie raz tu raz tam na biszkopty i zalewamy masą sernikową. Na wierch ścieramy pozostałą czekoladę.
- Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i od razu zmniejszamy do 160 – tak pieczemy 25 minut, następnie zmniejszamy do 140 i pieczemy kolejne 35 minut. Następnie zmniejszamy do 120 i pieczemy 30-40 minut (środek powinien być ścięty). Studzimy w piekarniku, następnie chłodzimy w lodówce minimum 6 godzin. Dopiero wtedy wyjmujemy z formy. Dzięki biszkoptom bardzo łatwo było mi przełożyć sernik na talerz zdejmując nawet ze spodu papier do pieczenia. (Myślę, że to za sprawą całonocnego chłodzenia. Na wierzch układamy pokrojone w ćwiartki umyte truskawki.