Od kiedy wyfrunęłam z gniazda nie zabierałam z domu jedzenia w trojakach, jak to mają w zwyczaju inni studenci, starając się samodzielnie przygotowywać posiłki i jakoś od razu mi to wychodziło – lepiej lub gorzej. Z biegiem lat zredukowałam podkradanie przeterminowanych serów z maminej lodówki. Trzeba tu nadmienić, że moja ukochana mamusia w dyscyplinie zostawiania różnych rzeczy w lodówce po terminie ważności (czasem rocznym) plasuje się w światowej czołówce. Staram się więc podczas moich sporadycznych pobytów w domu zawsze zaglądać do szuflady w lodówce i wyrzucać spuchnięte mozzarelle i kraść camemberty, bo to przecież ser pleśniowy. Wmawiam sobie, że im starszy tym lepszy.
Wracając, jedyne co chyba zawsze będę przywozić, mimo że sama robię już dżemy to konfitura malinowa! Mama robi najlepszą – z ogródkowych pysznych malin. Wczoraj otworzyłam pierwszy słoik i ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że jest to konfitura malinowo-wiśniowa. Moje odkrycie. Idealnie komponuje się z mocno słodkim kremem czekoladowym!
Mimo samych słodkości, ciasto nie okazało się mdłe. Jest przyjemne i rozpływa się w ustach. Dla wielbicieli czekoladowych smaków idealne:-)
Zdjęcia całego torcika nie ma i nie będzie. Po pierwsze – dni stają się coraz krótsze i było już za ciemno na zrobienie zdjęcia, a oświetlenia brak. Do rana nie mogłam zaczekać, bo wyglądało za dobrze;-)
Potrzebujemy:
Na ciasto:
- 2 szklanki mąki pszennej
- szklanka cukru trzcinowego
- 1/2 szklanki kakao
- 1 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- szklanka jogurtu naturalnego
- 1/2 szklanki oleju
- 2 duże jajka
- 150 ml mocnego espresso
- 200 ml śmietany 36%
- 2 łyżki cukru trzcinowego
- 250 g mascarpone
- tabliczka czekolady mlecznej* lub gorzkiej
- 3 łyżki powideł do posmarowania blatów (w moim przypadku konfitura malinowo-wiśniowa)
- Do miski przesiać wszystkie suche składniki- mąka, cukier, kakao, proszek, soda, sól. W drugim naczyniu wymieszać na niskich obrotach miksera jajka, jogurt i olej.
- Wlać do miski z mąką i powoli zmiksować. Kiedy składniki się połączą wlewać powoli gorące espresso.
- Wylać na wyłożoną papierem do pieczenia tortownicę o średnicy 24 cm.
- Piec przez 40-45 minut w temperaturze 180 stopni C to suchego patyczka. Studzić na kratce.
- Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
- Kremówkę ubić na sztywno, dodać cukier i dalej ubijać. Dodawać po łyżce mascarpone cały czas miksując. Dodajemy lekko przestudzoną czekoladę i mieszamy za pomocą kopyści. Wstawiamy miskę z kremem do lodówki na czas studzenia ciasta.
- Ciasto czekoladowe rozcinamy na 2/3 blaty i pierwszy smarujemy powidłami i przekładamy kremem. Jeżeli mamy 3 blaty postępujemy analogicznie z kolejnym. Smarujemy całość kremem, ozdabiając ewentualnie migdałami, startą czekoladą, czy bitą śmietaną.