Jeszcze 11 listopada biegałam po łące pełnej stokrotek w lekkim sweterku bez szala, czapki i rękawiczek. Dzisiaj mimo słońca było dla mnie już nieznośnie zimno. Jak pomyślę o tym, że muszę jeszcze wyjść z domu zimno mi na samą myśl. Nie znoszę listopada. Już cieszyłam się, że minie bez echa, a jednak jest – bury, zimny, wilgotny. Jest to dla mnie czas, kiedy mogę spać od 22 do 10, całe dnie otulać się kocem, gotować i piec na okrągło (bo w kuchni najcieplej). Rozgrzewające zupy kremy to moje listopadowe comfort food, szczególnie smakują mi wszelkie zupy z dodatkiem ziemniaków. Kartofle mogłyby dla mnie nie istnieć przez cały rok, ale właśnie jesień to moment w którym często dodaję je do gulaszy i warzywnych kremów. Dzisiejsza wariacja to krem ziemniaczany z dodatkiem aromatycznych przypraw i grillowanej newelli. Newella to białko z jaj kurzych, nie zawiera laktozy i glutenu, spożywać ją więc mogą osoby z nietolerancją pokarmową. Dla osób uczulonych na laktozę jest moim zdaniem idealnym produktem, które z powodzeniem w sałatce czy kanapce może zastąpić ser. Produkt dedykowany jest też dla sportowców i wegetarian ze względu na dużą zawartość białka.
Potrzebujemy: (na 2-3 porcje)
- 1 małą marchewkę
- 1 małą pietruszkę
- 0,5 kg ziemniaków
- 1/3 pora
- 1 gruszka
- 0,75 ml wody
- 2 łyżki oleju rzepakowego
- 100 g newelli naturalnej
- sól, pieprz
- 1 łyżeczka przyprawy curry
- 1/2 łyżeczki chilli
Przygotowanie:
- Warzywa i gruszkę obieramy i kroimy w kostkę.
- Na patelni rozgrzewamy olej i dodajemy warzywa, Chwilę podsmażamy, przyprawiamy. Zalewamy wodą i gotujemy pod przykryciem do czasu, kiedy warzywa zmiękną (u mnie 30 minut).
- Miksujemy (jeżeli chcemy, żeby krem był idealnie gładki przecieramy przez sito.
- Newellę kroimy w plastry i grillujemy na suchej patelni około minutę z każdej strony (najlepiej sprawdzi się patelnia z rowkami)
- Układamy plasterki newelli i podajemy.
Smacznego!