Mini ptysie z kremem malinowym

DSC_0107

Do ciasta parzonego zabierałam się jak pies do jeża. 

W głowie miałam wielką kopyść trzymaną w ręce babci koleżanki i cudownie żółte od jaj ciasto.
A potem lekko kruche, wyrośnięte, lekkie, rozpływające się w ustach, już upieczone ptysie. Koniecznie z bitą śmietaną!
Myślałam, że nie ma się co zabierać, bo nie podołam. Żeby upiec ptysie pewnie trzeba znać jakieś zaklęcia i być w posiadaniu czarodziejskiej kopyści. 
Nic z tych rzeczy! Kiedy zobaczyłam filmik Rachel Khoo zamieszczony na youtube, zdałam sobie sprawę, że to wcale nie jest takie trudne jak mi się wydaje. 
Od prawie roku w głowie miałam piękne ptysie, ale jakoś nie mogłam się do tego zabrać. 
Dokładnie tydzień temu, grubo po 23 wcale nie chciało mi się spać, przyodziana w dres zabrałam się za nocne pieczenie.

Potrzebujemy:
  • 100 g masła
  • szklanka wody
  • szczypta soli
  • szklanka mąki pszennej tortowej
  • 5 jaj 
Na krem:
  • 200 ml śmietanki 30%
  • 100 g sera mascarpone
  • 4 łyżki soku malinowego (domowego) 
  • łyżeczka cukru pudru (jak sok malinowy jest wystarczająco słodki pominąć
Przygotowanie:
  1. Masło z wodą i szczyptą soli zagotujemy w garnuszku. Cały czas mieszając (najlepiej drewnianą kopyścią) dodajemy mąkę przez około 5 minut. Mąka musi się dobrze zaparzyć, nie powinna przylepiać się do ścianek garnka  i drewnianej łyżki.
  2. Studzimy lekko ciasto i zaczynamy miksować za pomocą haków do całkowitego wystudzenia. Kiedy ciasto będzie chłodne, zaczynamy stopniowo dodawać po jednym jajku i miksować do gładkości.
  3. Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni C. Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia za pomocą łyżki nakładać małe porcje ciasta w odstępach, ponieważ ciasto znacznie rośnie.
  4. Piec około 30-35 minut. Po upieczeniu wystudzić
  5. Śmietankę ubić na sztywno, dodać cukier, następnie mascarpone i miksować na niskich obrotach do czasu kiedy krem stanie się gładki. Dodajemy sok z malin i delikatnie mieszamy za pomocą łyżki.
  6. Przekładamy krem do rękawa cukierniczego z długą wąską końcówką. Delikatnie wbijamy końcówkę do każdego ptysia i nabijamy go kremem (powoli – upieczone ciasto ptysiowe jest bardzo delikatne).
  7. Posypujemy cukrem pudrem.
Uwaga: 
Można oczywiście klasycznie przekroić ptysie i przełożyć je kremem lub bitą śmietaną. Ponieważ moje były transportowane – chciałam uniknąć rozpaćkania się w drodze.
Przechowujemy w lodówce.
Smacznego!
  • http://www.blogger.com/profile/08385146100366861537 Justyna Żak

    muszą być pyszne jeszcze z takim kremem:d

  • http://www.blogger.com/profile/10488107011325447471 Aurora

    O mniam, chętnie spróbuję ! :)